Tylko u nas!
Dodano 10 miesięcy temu

IV Tour de Moto – Defilada Wolności

(1 opinia)

Kiedyś powiedziałem, że jeśli ktoś nie ma Anioła Wolności w sercu, to nie jest prawdziwym motocyklistą… Oczywiście jest to pewne uproszczenie, ale właśnie my – motocykliści w sposób szczególny odczuwamy tę potrzebę. Ogrodzieniec-Katowice-Szczyrk to legendarna już trasa, którą przemierzyli wspaniali ludzie pełni humoru, odwagi i właśnie ducha wolności.

Zawodowy nawigator odlotowych imprez – Irek Bieleninik od samego początku przejął inicjatywę i wprowadził uczestników w wyborny nastrój, który próbowała pokrzyżować pogoda. Tomasz Czypionka – pomysłodawca, gospodarz i organizator w jednej osobie przedstawił plan działania, przebieg trasy i wskazówki dotyczące bezpieczeństwa już w trakcie śniadania, które na Zamku w Ogrodzieńcu smakuje wyjątkowo 😉.

Punktualnie jak w szwajcarskim zegarku o 11:15 kolumna wyruszyła w stronę pierwszego i – w tym wypadku jedynego przystanku, który tym razem umieszczony był pod Fabryką Porcelany. Tam, już na spokojnie, można było obejrzeć pojazdy, które uczestniczyły w tym wydarzeniu… a było co podziwiać 😉. Szybka toaleta, darmowe uzupełnienie płynów i dalej w drogę do Szczyrku…

Kolejnych kilkadziesiąt kilometrów, to sprawny wjazd w Beskid Śląski i dalej, po minięciu skoczni narciarskich i centrum miasta do mety w Hotelu Klimczok w Szczyrku. Tam na uczestników czekała fantastyczna zabawa, uczta w iście góralskim klimacie i wspaniały czas na rozmowy z kolegami z rajdu, oraz poznanie nowych, bardzo ciekawych osób, w tym prezydenta Katowic Marcina Krupę – jak się okazuje, są samorządy przyjazne motocyklistom 😉, w tej kwestii na tym terenie królują Ogrodzieniec, Katowice i Szczyrk 😉.

Patrząc na przejazd zarówno podczas tej, jak i poprzedniej edycji na której byłem, motocykliści to ludzie, którzy wiedzą co to odpowiedzialność, wiedzą, gdzie trzeba być ostrożnym, a gdzie można popuścić wodze fantazji i zabawy. Super bezpieczny przejazd (pomimo nienajlepszej pogody i deszczu na najbardziej górzystym odcinku trasy tuż przed metą), to niekwestionowany sukces organizatora. Podsumowując, IV edycja Tour de Moto to wyjątkowa defilada wolności pisana motocyklami na drogach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, aglomeracji katowickiej i Beskidu Śląskiego przez fantastycznych ludzi. Nie da się opowiedzieć wszystkiego i oddać fenomenu imprezy – jeśli chcesz poczuć tą wyjątkowość, to musisz tu być za rok 😉 – pod warunkiem, że zdążysz zdobić bilet. Tour de Moto już dziś jest legendą nie do podrobienia – Tomku, chapeau bas 😉.



Podziel się z innymi

Dodaj komentarz