Paradę zabezpieczali policjanci z drogówki z pomocą studenckiego klubu Apanonar z Politechniki Wrocławskiej. Główna część imprezy odbyła się na Wyspie Słodowej. Tam stała scena, polowy punkt pobierania krwi, parasole z ławkami i żarełko od prażonych orzeszków po karkówkę z grilla i piwo, a nawet pełna infrastruktura dla motocyklistów uziemionych przez dzieci…dmuchany zamek i inne atrakcje. Choćby „zakute łby”…sorki rycerze z „SRH Silesia” oraz drużyn zaprzyjaźnionych… pokazali piękne walki. Nawet wciągnęli w tę zabawę widzów i pozwolili im powalczyć na miecze (założywszy stosowne ochraniacze)… Motocykle i ich „diabelskich jeźdźców wyświęcił ksiądz Bogdan, a potem wsiadł na jeden ze sprzętów i dał się zawieźć na paradę. Jak tylko dojechaliśmy na miejsce całą kawalkadą przez miasto, przywitały nas rockowe dźwięki i tak do godziny 20:00. Niestety tylko do tej godziny było zezwolenie od miasta…ale zakończenie koncertów nie przeszkodziło wielu osobom zostać pod parasolami i dalej gadać…
Trudno określić dokładniej ile osób pojawiło się na wyspie, ale na pewno kilka tysięcy, a plonem Motoserca było zebranie 48 litrów krwi, która pomoże ratować niejedno życie… kilku spośród krwiodawców otrzymało atrakcyjne nagrody od organizatorów, a wszyscy 20% zniżki do aquaparku. Jako pamiątka pozostały wspaniałe przeżycia, zdjęcia i pamiątkowe monety wybite na tę okazję.
Kapele, które wystąpiły na „Motosercu” we Wrocławiu to:
– Hot Habanero
– Crimson Valley
– Kobold
– Pussy Busters
– Passage
– Off Reason
– Snake Charmer
– Birma
Wrocław jest miastem przyjaznym motocyklistom. Ma swoje miejsce spotkań, spędów i innych grupowych bytności motocyklistów, tj. uliczka przed katedrą św Marii Magdaleny, która zyskała krasnala „motocyklistę”. To najlepszy dowód, że już na stałe wrośliśmy w pejzaż miasta.
Impreza bardzo udana i niech będzie jak najczęściej…