Wyróżnione
Dodano 4 miesiące temu

Voge na kieleckim torze

(Brak opinii)

Pewnego dnia, zaprzyjaźniony z naszą redakcją Damian Pakulski – właściciel Pako-Racinng, jeden z dealerów marki Voge poinformował nas, że ma zaproszenie na dzień testowy z marką Voge, którego program przewiduje prezentacje wzbogaconej oferty na 2025 rok o nowe modele motocykli tej marki.

Spotkanie zostało zaplanowane w dniu 23 września br. na obiekcie szkoleniowym usytuowanym w głównej części Toru Kielce, nazywanym potocznie Indianapolis. Skojarzenie nazwy z legendarnym amerykańskim torem nie było nigdy przypadkowe, a to za sprawą tego, że główna widoczna z boksów i umieszczonych nad nimi trybun część okrążenia toru jest zbudowana w kształcie owalu.

Tor o którym mowa jest najstarszym torem wyścigowym w Polsce i choć swoje najlepsze lata ma już za sobą, to niektóre elementy jego infrastruktury nadal nadają się do szkoleń oraz imprez turystyczno-sportowych. Była to dla mnie sentymentalna podróż do przeszłości, bo na kieleckim torze spędziłem większą część swojego sportowego życia. W końcu brałem udział w wyścigach motocyklowych rozgrywanych w tym miejscu począwszy od 1983 roku, aż do ostatniej imprezy motocyklowej rangi mistrzowskiej rozegranej w roku 1995. Obudziło moje wspomnienia i zarazem motywację, aby po wielu latach znowu tam pojechać.

Ale do rzeczy: importerem chińskiej marki motocykli Voge na rynek polski jest Grupa BMB Sp. z o.o., która w swoim portfolio posiada między innymi motorowery i motocykle Barton oraz Moretti Parts.

Część prezentacyjna obejmowała krótką historię fabryki począwszy od jej powstania w 1993 roku, poprzez 1998 kiedy powołano do życia markę Voge, plany związane z globalnym rozwojem i najważniejszy punkt programu, czyli wzbogacenie oferty o nowe modele przewidziane na Polski rynek w sezonie 2025. Chińczycy zdobywali doświadczenie mozolnie pracując na zmianę opinii o swoich produktach. W pozycjonowaniu marki Voge pomogło niewątpliwie wyprodukowanie przez fabrykę Loncin Industrial dziesiątek tysięcy jednostek napędowych dla marki BMW, czy produkcja dla włoskiej legendy… MV Agusta.

W gwarze kuluarowych rozmów zainteresowani udali się na część praktyczną, która przewidywała jazdy testowe. Przybyli dziennikarze wraz z przedstawicielami dealerów mogli wymieniać się między sobą podstawionymi w tym celu wybranymi modelami, nie szczędząc przy tym swoich pierwszych wrażeń i odczuć z jazdy. W tym czasie postanowiłem uwiecznić to i owo na zdjęciach.

Jak już wszyscy się najeździli to i ja spróbowałem chińszczyzny ruszając na nitkę kartingowego toru przypominając sobie lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku (w końcu trochę lat minęło🙂), kiedy między innymi na tym torze zdobywałem tytuły Młodzieżowego Mistrza Polski, na których „wjechałem” do dużego świata Wyścigów Motocyklowych.

Do jazd wybrałem na ten moment trzy modele: 525ACX, 525DSX i DSX900, które już stygły po dokazywaniu moich poprzedników. Zrobiłem po kilkanaście okrążeń, przesiadając się raz po raz aby poczuć zróżnicowanie w konstrukcji jak i oddawaniu szczególnie momentu obrotowego i prowadzeniu w zakręcie .Przy tak krótkim oblatywaniu zdecydowanie poza konkurencją był DSX900, choć przyznaję że Chińczycy naprawdę odrobili pracę domową i pierwsze odczucia nastroiły mnie pozytywnie do jazd testowych z prawdziwego zdarzenia, które mamy nadzieję jako redakcja zacząć z początkiem wiosny przyszłego roku.

LwG






Podziel się z innymi

Dodaj komentarz