Tylko u nas!
Dodano 2 miesiące temu

Ruch harleyowski w Polsce zapoczątkowali Powstańcy Warszawscy!

(1 opinia)

Ruch harleyowski opanował dziś całą Polskę. Można go porównać do rozłożystego drzewa, ale żeby to drzewo mogło wyrosnąć potrzebne było nasiono – tym byli Powstańcy Warszawscy i ich zamiłowanie do motocykli Harley-Davidson.

W sierpniu i wrześniu 1944 roku walczyli na barykadach stolicy. Kładli na szalę swoje życie i zdrowie, abyśmy mogli żyć wolni. Po wojnie albo musieli pozostać na emigracji albo komunistyczne władze wsadzały ich masowo do więzień. Gdy w 1956 roku wyszli z więzień, kilku byłych Powstańców założyło drużyny harcerskie na warszawskiej Saskiej Kępie, aby wychowywać młode pokolenie.

Na co dzień owi instruktorzy i druhowie jeździli Harleyami WLA, aby manifestować wolnościowe poglądy i swoją powstańczą przeszłość. Do dziś na Saskiej Kępie krążą legendy, jak w niedziele przyjeżdżali Harleyami ma mszę do kościoła przy ulicy Nobla. Mało że harleyami, ale ubrani byli w mundury formacji dowodzonych przez znienawidzonego przez komunistów gen. Andersa.  

W 2008 roku, tak wspominała tamten okres Stanisława Cianciara: Mój mąż – Aleksander Cianciara – swojego pierwszego Harleya-Davidsona kupił około 1958 roku. Potem miał ich jeszcze co najmniej osiem. Te motocykle oraz ówcześni warszawscy harleyowcy to bardzo szczęśliwy kawałek naszego życia, pełen przyjaźni i przygód związanych z podróżami Harleyem.

Wszystko zaczęło się w czasach licealnych na warszawskiej Saskiej Kępie. Mój mąż uczęszczał do liceum im. Mickiewicza, które w owym czasie było jeszcze na ul. Paryskiej 25. Po 1956 roku instruktorem harcerstwa w „Mickiewiczu” był Danek Śleskin, którego wspomagali Andrzej Ociepko (Boss), Krzysztof Rossman, Waldemar Nowakowski, a mój mąż był drużynowym. Byli to członkowie powojennej konspiracyjnej organizacji WIN (Wolności i Niezawisłość), która po zakończeniu wojny kontynuowała walkę zapoczątkowaną przez Armii Krajowej. W latach stalinowskich owi WIN-owcy siedzieli w ciężkim więzieniu w Jaworzynie, ale po 1956 roku, na fali „odwilży”, odzyskali wolność i próbowali w harcerstwie wprowadzać prawdzie ideały i zasady moralne. Oni również zainteresowali młodych ludzi motocyklami Harley-Davidson. Zaczął się dla nas czas harleyowski (…). Obszerniejszy opis tej historii znajdziecie w książce Wojtka Echiczuka i mojej (Tomasz Szczerbicki) „Harley mój kumpel”, wydanej w 2008 r.

Wspomniany w pierwszym cytacie Aleksander Cianciara zmarł w 1987 roku, żyją jednak jego koledzy z harcerstwa, jednego często spotykam na Saskiej Kępie, innych los rozrzucił po całym świecie.   

Gdy pisałem tę książkę udało mi się odnaleźć jednego ze wspomnianych druhów – Waldemara Nowakowskiego. Powiedział mi wtedy: Zawsze poszukiwałem motocykli dużych i silnych. „Rowery” 100, 200 czy 350 cm³ nie interesowały mnie. Po wojnie sięgnąłem po Harleye, bo były duże, silne i… tanie. Nie bez znaczenia było również, że to motocykle amerykańskie. Dla mnie, byłego Powstańca Warszawskiego, ideały wolnościowe były zawsze bardzo ważne.

Na Harleyu-Davidsonie jeździłem 11 lat. Zacząłem w połowie lat 50. Na Saskiej Kępie była wówczas duża grupa harleyowców. Pamiętam też dwóch miłośników tej marki z Mokotowa. Byli to żołnierze z powstańczego pułku „Baszta”: Zbyszek Stępiński i Zygmunt Grabowski.

Jak to się stało, że ta mała grupka zainicjowała ruch harleyowski, który dziś opanował swym zasięgiem cała Polskę?

Wakacyjny wyjazd harleyowców z Saskiej Kępy. Początek lat 60.

Wychowani przez byłych Powstańców harcerze poszli w ich ślady i też wsiedli na Harleye-Davidsony. Jeżdżąc po Saskiej Kępie i sąsiednim Grochowie rozpalali marzenia tamtejszej młodzieży o „prawdziwym motocyklu”. Ta młodzież, z Saskiej Kępy i Grochowa, w 1968 roku założyła pierwszy po wojnie klub – HARLEY-DAVIDSON CLUB WARSZAWA, znany też jako HDC ’68. Dalej, ten ruch rozlał się na całą Polskę i zaczął dynamicznie rozwijać. Nawet słynny klub z Wrocławia był w pierwszych latach sekcją warszawskiego HDC ’68.

Ruch harleyowski opanował dziś całą Polskę, można go porównać do rozłożystego drzewa, ale żeby to drzewo mogło wyrosnąć potrzebne było nasiono – tym byli Powstańcy Warszawscy i ich zamiłowanie do motocykli Harley-Davidson.






Podziel się z innymi

Dodaj komentarz