W Powstaniu Warszawskim, trwającym od 1 sierpnia do 3 października 1944 roku, wykorzystywano pewną liczbę motocykli. Ile ich było dokładnie jest trudne do określenia, najprawdopodobniej było to ok. 20 – 30 pojazdów.
Z zachowanych zdjęć i relacji wynika, że były tam m.in.: Sokół 600, Zündapp KS 600 i KS 750, DKW NZ 500 i RT 125, kilka motocykli klasy „100” oraz pewna liczba marek nierozpoznanych.
W 2009 roku, inż. Jerzy Malewicz ps. „Jan Kowalski”, szeregowiec Powstania Warszawskiego (Wola i Stare Miasto), tak wspominał: Na Starówce, na wewnętrznym podwórzu Hotelu Polskiego, stało kilka samochodów i motocykl popularnej klasy „100”. Widziałem je pierwszy raz około 9 sierpnia 1944 roku, samochody były w stanie normalnym, niezniszczone. Za to 26 sierpnia, kiedy znowu nas tam przekwaterowano, to wszystkie były posiekane odłamkami granatników.
W czasie Powstania ulice stolicy były poprzecinane barykadami i okopami. Przejazd samochodem był prawie niemożliwy. Realnie, do zadań łącznościowych, mogły być wykorzystywane tylko motocykle i to raczej te najmniejsze, aby przez przeszkody kierowca mógł je przenieść.
Do historii Powstania Warszawskiego zalicza się również Grupa Kampinos, stacjonująca w Puszczy Kampinoskiej. W szczytowym okresie liczyła ona ok. 2700 osób. Było to zgrupowanie partyzanckie, które w ten rejon przybyło z Puszczy Nalibockiej na Kresach. Zgrupowanie Stołpecko-Nalibockie AK, o którym mowa, dotarło do Puszczy Kampinoskiej pod dowództwem cichociemnego Adolfa Pilcha ps. „Góra”, „Dolina”. W sierpniu i wrześniu 1944 roku grupa wiązała znaczne siły nieprzyjaciela, odciążając tym samym powstańczą Warszawę. Jej oddziały stoczyły 47 bitew i potyczek oraz przejściowo wyzwoliły spod niemieckiej okupacji centralną i wschodnią część puszczy, zamieszkaną przez kilka tysięcy osób. Przez kilka tygodni teren ten nazywano „Rzeczpospolita Kampinoska”. Ponad 900 żołnierzy Grupy Kampinos wyruszyło także z odsieczą stolicy, biorąc udział w natarciach na lotnisko bielańskie, Dworzec Gdański oraz w obronie Żoliborza.
Grupa Kampinos posiadała własny, stale rozrastający się, park pojazdów – samochodów i motocykli, zdobytych na nieprzyjacielu. Zwłaszcza te drugie były często wykorzystywane do przeprowadzania rekonesansów na tereny, gdzie można było spodziewać się Niemców. Wypady takie niejednokrotnie przyniosły cenne zdobycze – broń, zaopatrzenie, żywność, jeńców. Najlepszym tego przykładem było zatrzymanie i zabranie do kwatery Grupy Kampinos we wsi Wiersze dwóch niemieckich mechaników, którzy odtąd pracowali na rzecz partyzantów remontując niesprawne motocykle i samochody, a także pomagając w naprawie zdobycznego działka przeciwlotniczego. Na zdjęciach zachowanych w zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej widać, że Grupa Kampinos posiadało na pewno górnozaworowy motocykl BMW (model R-51 lub R-66) oraz R-75 Sahara, a także kilka mniejszych motocykli nieustalonych marek.
Powstańcze wspomnienia o motocyklach
Wylądowałem w batalionie „Kiliński”. Zbieg okoliczności. Zgłasza się do mnie pan inżynier Sitarz. Wiedział, że pracuję w warsztatach motocyklowych. Mówi do mnie w ten sposób: „Słuchaj, mamy motocykl na Podchorążych z naszej 7. Kompanii, tylko że go nie mogą zapalić. Ty pracujesz w warsztatach motocyklowych, czy byś nie przyszedł i nie uruchomił tego motocykla?”. Mówię: „Bardzo chętnie”. Przecież się paliłem do motoryzacji. Powiedziałem, że zjawię się rano. Mówi: Będę czekał na ciebie o godzinie ósmej czy dziewiątej”.
To był motocykl chyba Rudge, piękna maszyna. Prosta sprawa była, bo się zapchało coś w gaźniku, przedmuchałem, przeczyściłem, kopnąłem, zapaliłem, pięknie. (…)
Na Poczcie Głównej był cały arsenał motoryzacyjny. Były samochody, motocykle, był samochód dyrektora poczty, piękny mercedes. My jako 7. Kompania Motorowa od razu dostaliśmy zadanie, żeby spenetrować, gdzie są jakieś pojazdy. W czwartym rejonie Śródmieścia znaleźliśmy kilka motocykli. (…)
Dostałem z dwoma kolegami zadanie opieki nad całym sprzętem na Poczcie Głównej. Samochody mieliśmy utrzymywać na chodzie, żeby były sprawne. To były ambulanse pocztowe między innymi, całe zaplecze, kilkanaście motocykli. Ale przecież wszędzie barykady były, jeździć tym nie można było, to się utrzymywało tylko w ramach tego podwórka ogromnego. Zapalało się czy samochód jest sprawny, żeby można wyjechać.
W międzyczasie udało mi się pojechać motocyklem aż do elektrowni na Powiśle, bo wiozłem akumulatory do naładowania. Nie mieliśmy prostowników na poczcie, a wysiadł akumulator. To była ciekawa historia, bo Warecką trzeba było przejechać, przez Nowy Świat była barykada. Trzeba było przez barykadę przeprowadzić motocykl. (…)
Wspominał w 2008 roku Romuald Malinowski „Orzeł”, w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jak padły pierwsze strzały byłem łącznikiem motocyklowym dowództwa pułku „Baszta”. Ten motocykl zdobyłem, ukradłem Niemcom.(…)
Wspominał w 2005 roku Sylwester Kruppa „Śliwa”, w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dla jednych motocykl to zwykła zabawka. Dziś jest, jutro może go zastąpić inna – samochód terenowy, motorówka, hulajnoga elektryczna, itp. Są też ludzie dla których motocykl to prawdziwa pasja, poniższy cytat mówi o takiej osobie – Powstańcu. Jak ważne to było dla niego w obliczu śmierci:
Został ranny kolega z mojego plutonu, Kwiatkowski Ryszard, i transportowaliśmy go do szpitala na drugą stronę Alei, na róg Wspólnej, w strasznych warunkach, bo to były baraki, garaże chyba, powstawiane prycze, on na tej pryczy leżał i stale mnie pytał: „Słuchaj, czy ja będę mógł jeździć na motocyklu? – Oczywiście, że będziesz mógł! – Ale do motocykla przecież są dwie nogi potrzebne. – To się przerobi, że będzie jedna noga wystarczyła do jazdy na motocyklu. – Na pewno będę mógł? – Na pewno. – A daj rękę.” Dałam rękę i uścisnął: „No to dobrze, to będę mógł jeździć na motocyklu”. Niestety zmarł, bo na zgorzel. (…)
Wspominała w 2006 roku Barbara Zapałowska „Basia”, w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Drugi wypad był na Pocztę Główną. Ktoś powiedział, że tam są motocykle i chcieliśmy je zdobyć. Na Poczcie Głównej nie było Niemców, ale byli w sąsiedztwie i ostrzeliwali jeszcze. Tak że poszliśmy z kolegą i znaleźliśmy tam polski motocykl Sokół, wzięliśmy, uruchomiliśmy i jak jechaliśmy nim, to już strzelali wokół nas. Co się dalej z tym motocyklem stało – nie wiem. W każdym razie wiem, że ten motocykl dotarł na ulicę Świętokrzyską. (…)
Wspominał w 2008 roku Janusz Polkowski „Sójka”, w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
O jednej z akcji, w której zdobyto motocykl dla Grupy Kampinos, wspominał w 2006 roku, w ramach Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego, Jan Koźniewski „Korab
Jedną z akcji to był wypad na motocyklu niemieckim w przebraniach niemieckich. „Lawa” między innymi jechał w przyczepie, jako kierowca jechał niejaki „Lot” pseudonim i jeszcze ktoś na tylnym siodle. Na szosie Ożarów – Błonie oni urządzili zasadzkę z lizakiem, zatrzymywali. To nie była pierwsza akacja, było szereg takich. Mówię o tej, co nasz oddział wziął udział. Zatrzymaliśmy Niemców też z motocyklem. Rozbroiliśmy Niemców, motocykl zdobyliśmy. Myśmy mieli w Wierszach poważny park samochodowy z różnych akcji. Ci Niemcy okazali się mechanikami samochodowymi. Pracowali u nas jako świetni mechanicy samochodowi w parku samochodowym. (…)
Podpisy do zdjęć:
Powstanie Warszawskie, 9 sierpnia 1944 roku, ul. Jasnej róg ul. Świętokrzyskiej. Widok w kierunku pl. Dąbrowskiego. Powstańcy na motocyklu nierozpoznanej marki wyposażonym w angielski silnik Villiers 98. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powstanie Warszawskie, 16 sierpnia 1944 roku, Powiśle. Patrol motocyklowy na od lewej: niemieckich DKW NZ 500 i Zündapp KS 600. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powstanie Warszawskie, Śródmieście. Dwaj łącznicy Zgrupowania „Chrobry II” na motocykl DKW. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powstanie Warszawskie, Śródmieście, sierpień 1944 roku. Powstańczy patrol na motocyklu. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Powstanie Warszawskie, Śródmieście, pierwsza połowa sierpnia 1944 roku. Kapral podchorąży Antoni Tuleja „Niedźwiedź” (komp. „Koszta”) na motocyklu z silnikiem Sachs 98, na ulicy Moniuszki. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zdobyczny motocykl niemiecki BMW R-75 Sahara, jeden z wielu pojazdów parku motorowego Grupy Kampinos. Połowa września 1944 roku, Puszcza Kampinoska, wieś Wiersze. W owym czasie zgrupowanie to posiadało ogółem kilkadziesiąt pojazdów – samochodów osobowych, ciężarowych i kilka motocykli. Oprócz uwiecznionego na tym zdjęciu było tam jeszcze dwucylindrowe, górnozaworowe BMW (R-51 lub R-66) i kilka motocykli jednocylindrowych nierozpoznanych marek (ze względu na słabą jakość zachowanych fotografii). Na tym zdjęciu stoją od lewej: por. Aleksander Wolski ps. „Jastrząb”, osoba nierozpoznana, Jan Dąbrowski, por. Stefan Iwanowski ps. „Domek”. Przy motocyklu niemiecki jeniec – mechanik. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.
Zdobyczny motocykl niemiecki BMW R-75 Sahara Zgrupowania „Kampinos” wyjeżdża na patrol. Połowa września 1944 roku, Puszcza Kampinoska. Zdjęcie ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego.