Po dwóch dniach, podczas których nawigacja nie była największym wyzwaniem, środa na Dakarze wyglądała już zupełnie inaczej i była pod tym względem dla uczestników dużo bardziej wymagająca.
Początek trzeciego etapu prowadził przez piaszczyste, boczne drogi przecinające liczne rzeki. Fragmenty przypominały nawet sekcje trialowe, dając się mocno we znaki uczestnikom o mniejszych umiejętnościach. Później trasa zaczęła przypominać tę z poprzednich dni. Po sekcji neutralizacji rywalizacja została wznowiona na wysokości 3,5 tys. m n.p.m., a trasa prowadziła pod górę aż do Jujuy.
Tuż po starcie Paulo Goncalves wyprzedził dwóch rywali, którzy ruszali przed nim i został pierwszym motocyklistą na trasie. Portugalczyk przewodził stawce od 30 do 180 kilometra, kończąc dzień z piątym czasem.
Największą gwiazdą etapu był jednak Joan Barreda, który na swojej Hondzie CRF450 RALLY narzucił rewelacyjne tempo i dzięki bezbłędnej nawigacji wygrał odcinek z ogromną przewagą. „Bang Bang” objął także tym sposobem prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Zespół Monster Energy Honda Team przygotowuje się już teraz do walki z pierwszymi wydmami na dużej wysokości podczas tegorocznego Dakaru. Po zakończeniu czwartkowej rywalizacji na liczącej 521 kilometrów trasie z San Salvador De Jujuy do Tupizy uczestnicy po raz pierwszy zatrzymają się w Boliwii.
„To był długi i wymagający pod względem jazdy i nawigacji dzień – dodał Paulo Goncalves. – Pierwsze 40-50 kilometrów było bardzo trudne, ale to właśnie wtedy wysunąłem się na czoło stawki. W pewnym momencie straciłem trochę czasu szukając drogi, ale byłem w stanie pojechać dalej bez żadnych problemów. Najważniejsze, że wszystko idzie po naszej myśli. Czwarty etap znów będzie długi i trudny.”
„To był pierwszy dzień trudnej nawigacji – dodał Michael Metge. – Pierwsza część trasy miała wiele punktów odniesienia, których znalezienie było bardzo trudne. Mimo sporej ilości pyłu wyprzedziłem jednak wielu zawodników. Później przejechaliśmy przez fragment przypominający odcinek WRC i gdy zaczęliśmy jechać pod górę zaczęła boleć mnie głowa. W drugiej części etapu wielu zawodników straciło czas z powodu z powodu ulew. To może nie był idealny dzień, ale mimo wszystko cieszę się, że Joan wygrał odcinek.”
„To był dla ekipy Monster Energy Honda Team świetny dzień – podsumował menedżer zespołu Roberto Boasso. – Jestem zadowolony z pracy wykonanej przez naszych zawodników. Barreda pojechał wspaniale, a Paulo także zaliczył bardzo dobry etap, podobnie jak Ricky i Mika. Wszyscy spisali się świetnie, choć to był długi dzień z dużą ilością kilometrów i małą ilością snu. Chciałbym im pogratulować i podziękować całemu zespołowi, w tym mechanikom i obsłudze technicznej.”