Dodano 1 rok temu

Honda CX 500 C

(Brak opinii)

Motocykl nie musi być nowy, ale musi być sprawny technicznie, i to bezwzględnie. Taką prawdę objawioną redakcja Motocyklisty będzie głosiła przez wsze czasy, a przynajmniej do końca świata motocykli z napędem spalinowym.

Najlepiej jednak, gdy motocykl będzie posiadał to, o co zabiega bezlitośnie wszelkimi podstępami szatan, czyli duszę. Przypadło mi być świadkiem transakcji, w wyniku której motocykl Honda CX 500 C zmieniała właściciela. A może to ta Honda wybrała sobie nowego kierowcę?

Sprawa godna zastanowienia, zważywszy że szczęściarz, który ją nabył, jest świeżo upieczonym posiadaczem prawa jazdy i ma dopiero 57 wiosen swojego życia. Tak czy inaczej, wygląda na świadomego kultu związanego z modelem, którego stał się posiadaczem. Motocykl z historią, zgoła 30-letni, bo rok produkcji wpisany w dokumenty to 1984. Wypada wspomnieć, że pierwotnie serce pojazdu, czyli silnik, miał być elementem napędowym lekkiego samochodu sportowego, ale zdaje się, że Japończycy w porę się opamiętali i finalnie dwucylindrowa jednostka w układzie V ułożonym poprzecznie wylądowała w jednośladzie.

Smaku dodaje też przeniesienie napędu poprzez wał kardana zamiast łańcucha, co czyni ten pojazd zdawałoby się, że nie do zajechania. Nowemu właścicielowi życzymy kilometrów bezkresu dróg i samych pozytywnych doznań na nowej motocyklowej drodze życia, a czytelników Motocyklisty zachęcamy tym samym do dzielenia się w komentarzach refleksjami na temat tego, której z konstrukcji wyprodukowanych ludzką ręką według nich, na przestrzeni lat zamieszkała motocyklowa dusza.






Podziel się z innymi

Dodaj komentarz