Początek sezonu to moim zdaniem najniebezpieczniejszy okres dla motocyklistów. Niestety wielu z nas już w tym roku straciło przyjaciół, choć sezon na dobre się nie zaczął, a kreska na termometrze nie przekroczyła 18 stopni. Z czego wynikają zagrożenia i jak ich uniknąć? Odpowiedź może Cię zaskoczyć…
- Podstępna nawierzchnia
- Zagrożenia miejskie
- Motocykl w gotowości
- Nasze ciało i umysł
- Inni użytkownicy dróg
Piękne wiosenne słońce cieszy i zachęca do pierwszych otwarć sezonu, zarówno tych bardziej formalnych i w szerokim gronie, jak również tych indywidualnych i nieoficjalnych. Tak, czy siak po wielu miesiącach zimy zarówno nasz organizm, motocykle i nawierzchnia nie mają tych samych „właściwości” jak pod koniec sezonu. Podobnie jest z innymi użytkownikami dróg. Pierwsze wiosenne słońce to również moment, w którym najłatwiej zamienić wyobraźnię na ułańską fantazję.
Podstępna nawierzchnia… może zaskoczyć z wielu powodów. Sypane na drogę przez służby tony soli mieszanej z piachem lub innymi substancjami to tylko część problemu. Pozostałości tych zbawiennych w zimie substancji mogą się utrzymywać i powodować niższą przyczepność na drodze do pierwszych wysokich temperatur „wygrzewających asfalt” i pierwszej burzy intensywnie zmywającej nawierzchnię. Również przez kilka miesięcy tłuste spaliny i inne zanieczyszczenia typu piach i kurz osadzały się na zimnym asfalcie. To kolejne bardzo groźne i „niewidzialne zagrożenie”. Szczególnie w górach, ale nie tylko tam, na zakrętach i przechyłach nawierzchni pojawiają się „samoistne” strumienie z topniejącego śniegu, nanoszące żwir i inne zanieczyszczenia, które mogą nas niemile zaskoczyć.
Wśród miejskich zagrożeń czyhających na motocyklistów dużo jeżdżących w sezonie są… dziury w nawierzchni. Niestety nie jest to pieśń przyszłości – choć rzadziej, ale nadal spotykamy je zbyt często. Im ktoś więcej jeździł, tym wyraźniej narysował „swoją indywidualną mapę zagrożeń”, czyli wystających lub zapadniętych studzienek i… właśnie wyrw w nawierzchni spowodowanych zamarzającą i rozmarzającą na przemian wodą. Niestety zarówno głębokość studzienek na wiosnę często się zmienia, a dziury w nawierzchni nie tylko się powiększyły, ale również pojawiły nowe.
Motocykl… również po zimowym letargu nie koniecznie będzie taki jak wcześniej. Tu na wygranej pozycji są osoby, które oddały swój motocykl na ”międzysezonowy przegląd” do dobrego serwisu/warsztatu, albo sami zrobili taki solidny przegląd. Skorodowane łańcuchy, ubytki powietrza w oponach, płyny eksploatacyjne o utraconych właściwościach, uszkodzone uszczelniacze w zawieszeniach, padnięte akumulatory, to tylko część zagrożeń, jakich możemy się spodziewać ze strony rumaka, który do późnej jesieni był genialnie niezawodny. Zawsze warto nasze sprzęty weryfikować przed kolejnym sezonem. Nieco więcej przeczytacie tu: Przygotuj moto do sezonu
Również my – motocykliści nieco zgnuśnieliśmy przez te zimowe miesiące. Słońce zachęca do wyprostowania kości i przewietrzenia się, ale… oby nie w samotności… na pierwsze przejażdżki sezonu zabierajmy przyjaciółkę… „Pokorę”, która pozwoli nam bezpiecznie wjechać w pełnię sezonu.
„Jazda motocyklem, to sztuka ciągłego odmawiania sobie”
Jurek Szymański
Jurek Szymański powtarzał, że „jazda motocyklem, to sztuka ciągłego odmawiania sobie”. Ta prawda i mądrość jest najważniejsza na początku sezonu, gdzie najtrudniej odróżnić wyobraźnię od ułańskiej fantazji, gdy serce i dusza wyrywa do przodu ku wolności, świadomość swoich umiejętności i wyobrażenia o nich, czy wreszcie sprawność motocykla i przyczepność opon u schyłku sezonu i po letargu podczas pierwszych wiosennych kilometrów. Zanim nasza percepcja, szybkość reakcji i bystrość zmysłów wróci do naszego optimum to trochę to potrwa. Jest wiele obiektywnych czynników, które powodują, że dziś nie jesteśmy gotowi na taką „intensywność motocyklowych doznań”, jak przed przykryciem motocykla kołderką w garażu 😉.
Pamiętacie akcję „patrz w lusterka, motocykle są wszędzie”? Myślę, że od nawet najwspanialszych motocykli ważniejsi są ludzie, którzy nimi jeżdżą, bo są potrzebni swoim rodzinom, pacjentom, klientom, uczniom, itp. My motocykliści wiemy, że motocykliści są mniej widoczni, przemieszczają się sprawniej i są w stanie pojawić się w najmniejszej nawet szczelinie miejskiego korka, ale czy zamyśleni i umęczeni codziennością, polityką, problemami zdrowotnymi też będą mieć bystrość Piotra Biesiekierskiego, Marka Szkopka albo Filipa Surowiaka, którzy przez całą zimę ćwiczyli na torach np. w Hiszpanii, aby mieć na początku sezonu – parafrazując pewnego byłego premiera – „zmysły ostre jak brzytwa” ?😉.
Kierowcy samochodów w czasie zimy odzwyczaili się od naszej obecności pośród nich. I to nie jest ich zła wola, a raczej nadmierne zaufanie zmysłom, które nas dość regularnie oszukują.
Zatem wjeżdżajmy w sezon na 50%, z większą pokorą i determinacją, aby czerpać radość z jazdy przez cały sezon, a nie do pierwszego (czasem ostatniego) dzwona. Nie ma znaczenia kto ma pierwszeństwo, ważniejsze jest kto przeżyje 😉. Szerokości i do zobaczenia w plenerze. LwG 😉
Zapraszam do udostępniania.
Podajcie w komentarzach Wasze „ZŁOTE ZASADY” bezpiecznego wjazdu w sezon, aby inni mogli skorzystać 😉