Jak coś robić, to z przytupem – i dokładnie tak było 14 czerwca na Drugiej Edycji Drift Challenge by DPP. Po tym, co zobaczyliśmy w zeszłym roku, myśleliśmy, że ciężko będzie przebić tamtą imprezę. Ale DPP pokazało, że jak już robią święto motoryzacji, to lecą po całości – i tym razem totalnie odpalili petardę!
My, czyli Adam Wieczorek i Mirek Pieniek, mieliśmy przyjemność być tam na zaproszenie ekipy Pako Racing, która wystawiała się z kozackimi motocyklami i quadami CFMOTO. To był weekend pełen hałasu, dymu, adrenaliny i… świetnej zabawy dla całych rodzin.
Drift Challenge – czyli jak poślizg kontrolowany staje się sztuką
Zawody to był sztos. Tor przeszkód w stylu gymkhana, który trzeba było przejechać w kontrolowanym poślizgu, zaliczając specjalne strefy punktowane. 100 punktów do zdobycia – ale żeby to zrobić, trzeba mieć nie tylko jaja ze stali, ale i chirurgiczną precyzję za kierownicą.
Do finału wleciało 10 najlepszych zawodników, a na koniec wyłoniono trzech prawdziwych mistrzów kierownicy. Tu naprawdę liczyła się technika, nie moc. Z boku wyglądało to na czystą poezję jazdy – ryk silników, pachnące gumą powietrze i tłum ludzi żyjący każdym przejazdem.
Ale to nie tylko drift!
Na miejscu atrakcji było tyle, że głowa mała! Razem z Mirkiem zaliczyliśmy prawie wszystko:
Pokazy Stunt – totalny ogień, chłopaki latali jak szaleni!
Drift Gokarty – niby dla zabawy, a człowiek wychodzi z tego spocony jak po treningu MMA
Strefa STRONGMAN – no i tutaj też musieliśmy się sprawdzić! Zabawnie, siłowo, ale mega klimatycznie!
Strefa MOTOCYKLI – wiadomo, nasze klimaty, więc zostaliśmy tam na dłużej
Food Trucki – głodni nikt nie był, wszystko od burgerów po lody rzemieślnicze
Strefa SHOW CAR – tyle pięknych projektów, że można było godzinami chodzić z opadem szczęki
Symulator Wheelie – serio, spróbujcie! Śmiech, adrenalina i nauka kontroli w jednym
A do tego drift taxi, dmuchańce dla dzieci, konkursy, scena z muzyką i komentarzem na żywo i… masa ludzi, którzy przyszli po prostu dobrze się bawić i chłonąć klimat motoryzacyjnego święta.
Wielki plus za rodzinny klimat
To, co nas totalnie kupiło, to że impreza była dla każdego. Nie tylko dla benzynogłowych maniaków – ale też dla dzieciaków, rodzin, ludzi, którzy po prostu przyszli na fajną sobotę. Organizacja na medal, bezpieczeństwo na miejscu, wszystko dopięte na ostatni guzik. Szacunek dla ekipy DPP, bo to nie jest łatwe ogarnąć taki rozmach, a oni zrobili to z sercem.
Chcesz wystartować następnym razem? NIE CZEKAJ!
Bo naprawdę, tu nie chodzi o moc auta, tylko o technikę i serducho. A jak masz projekt, którym chcesz się pochwalić – wysyłaj zdjęcia na dpp.drift@gmail.com i zgłaszaj się do strefy SHOW CAR. Warto, serio.
Pako Racing – dzięki za zaproszenie!
Jeszcze raz wielkie dzięki dla Pako Racing za zaproszenie i mega atmosferę w ich strefie. Sprzęty CFMOTO robiły robotę, ludzie podchodzili, pytali, oglądali – było widać, że ekipa trafiła idealnie w gusta publiki.
Podsumowując:
Było grubo. Było głośno. Było jak trzeba.
A jeśli ktoś z Was jeszcze nie był na Drift Challenge – to serio, przemyślcie swoje życiowe decyzje.
Do zobaczenia na kolejnej edycji!
Adam Wieczorek & Mirek Pieniek
Z dymem, ale z klasą!