Wyróżnione
Dodano 4 tygodnie temu

Austria i Włochy, jesień 2024 r.

(1 opinia)

5 września 2024 r. (moje urodziny)

Prezent ode mnie dla mnie: samotna podróż z Poznania do Włoch. Celem była Garda. Nie żeby tam dojechać, ale by jechać. Byłam otwarta na zmianę planu w razie ewentualnych problemów (plan był ambitny), jednak cała podróż przebiegła idealnie zgodnie z planem.

Podsumowanie: Motocykl: Honda Rebel CMX 500, rocznik 2017. Jeździec: Ja, Aleksandra Freta, szerzej znana jako Pink Rebel Queen. Na tej wyprawie przejechałam: 2637 km w 5 dni, zero autostrad (nie lubię, nie chcę). Padało 4 z 5 dni. Na różnych grupach motocyklowych jestem nazywana Królową Deszczu i mówią o mnie, że #niepadaniejade. Krążą niepotwierdzone plotki, jakoby Dubaj prezentował mi bilety lotnicze do ich kraju, co traktują jako inwestycję w las tropikalny, który przy ilości deszczu jaki sprowadzam, miałby powstać za kilka lat. Ale ja tu nie o tym.

Trasa: Poznań – Niemcy – Czechy – Niemcy – Austria – Włochy – Austria – Niemcy – Czechy – Niemcy – Poznań. Pierwotnie chciałam jechać z namiotem. Szczerze się cieszę, że zmieniłam plan. Przy 10-13 h godzinach jazdy dziennie i amplitudach temperatury 25 st (wyjazd z Polski: ok 30 st C, Stelvio: 5 st C) ostatnie czego bym chciała, to walczyć jeszcze z namiotem.

Punkty zwiedzone:

1) Kapruner Ache – przecudowne miejsce po drodze na Grossglockner. Kapruner Ache to górska rzeka w Pinzgau i prawy dopływ Salzach. Płynie z południa na północ przez dolinę Kaprun i wpada do Salzach po około 20 km na południowy zachód od Zell am See. Rzeka i dolina są w dużym stopniu zagospodarowane pod kątem wykorzystania energii przez grupę elektrowni Kaprun. Za niewielkie pieniądze, można zwiedzić- robi duże wrażenie!

2) Edelweißspitze- to szczyt w Wysokich Taurach, położony w Salzburgu w Austrii, na północ od podziału alpejskiego. To odgałęzienie Grossglockner High Alpine Road, zaczynającego się od Fuscher Törl i jest to najwyżej dostępny punkt drogi. Dla mnie był najtrudniejszy- zwłaszcza, że była mgła i padało.

3) Kaiser-Franz-Josefs-Höhe – część wysokogórskiej drogi Großglockner-Hochalpenstraße. Jej koniec znajduje się w pobliżu lodowca Pasterze na wysokości 2369. Ładny, gdyby było mniej mgły, łagodny.

4) Gardena Pass – (Italian: Passo Gardena; wysoka góra w Dolomitach, południowy Tyrol. Ładna, łagodna, pogoda nie rozpieszczała.

5) Stella Pass – wysokogórska przełęcz pomiędzy prowincjami Trentino i Południowym Tyrolem we Włoszech. Łączy Val Gherdëina w Południowym Tyrolu i Canazei w Dolinie Powięzi w Trentino. W przypadku Pass Pordoi, Gardena Pass i Campolongo Pass, ta przełęcz tworzy czworokąt wokół grupy Sella. Robiłam tę trasę, gdy się zmierzchało, łagodna, ponoć ładnie 😉

6) Karerpass -przełęcz wysokogórska w prowincji Południowy Tyrol we Włoszech. Łączy Bolzano przez dolinę Eggental i Welschnofen z doliną Fassa. Tuż poniżej przełęczy po stronie doliny Welschnofen znajduje się jezioro Karersee. Jest połączony z Tierser Tal przez Przełęcz Niger. Gdy nią jechałam było już całkowicie ciemno. A wilcy mogli zjeść.

7) Bolzano, ładne miejsce, tu zatrzymałam się na nocleg. Fajnie, że spa było w cenie hotelu, szkoda, że nie zdążyłam z niego skorzystać (jechać, nie spać!)

8) Stelvio pass – (wł. Passo dello Stelvio; niem. Stilfser Joch, 2758 m n.p.m.) – najwyższa przejezdna przełęcz we włoskich Alpach Wschodnich. CUDO!!! Tu miałam idealną pogodę. Wjazd był tłoczny- wielu motocyklistów, rowerzystów i aut. Zebraliśmy się wszyscy u podnóża góry, ponieważ ruch był wstrzymany, z powodu… schodzenia krów z pastwiska 🙂 Więc jechaliśmy w zasadzie gęsiego w korku. Na kolejny dzień siadł tam śnieg! Niestety, kilka osób się wyłożyło na diablo wąskich pętlach.

9) Gavia pass – Przełęcz Gavia – przełęcz w Alpach Retyckich położona na wysokości 2621 m n.p.m. Leży w północnych Włoszech na granicy prowincji Sondrio i Brescia blisko granicy ze Szwajcarią. Przełęcz ta łączy Bormio na północy z Ponte di Legno na południu. Gavia oddziela masyw Sobretta-Gavia od reszty masywu Ortleru. Ponoć najbardziej trudna i przerażająca- do ostatniej chwili wahałam się czy na nią pojadę. Każdy kto na niej był, straszył, że taka trudna i straszna. Pojechałam! Nie żałuję. Widoki rekompensowały wszystko, a ja ostatecznie wyzbyłam się lęku wysokości.

10) Passo del Tonale – przełęcz w Alpach Retyckich na wysokości 1883 m n.p.m., na pograniczu dwóch prowincji Brescia i Trydent w północnych Włoszech. Region turystyczny i stacja narciarska- łagodna, fajny relaksujący zjazd po Gavii

11) Jezioro Garda – Lago di Garda jezioro w północnych Włoszech o powierzchni 369,98 km², największe i najczystsze jezioro tego kraju, a także największy zbiornik słodkiej wody we Włoszech. Magiczne. Gdy nad nie dotarłam, miałam idealną słoneczną pogodę, jak na prawdziwych włoskich wakacjach. Następnego dnia miałam okazję widzieć drugie oblicze Gardy- wzburzonej niczym morze w sztormie. Był nawet czas na chwilę (dosłownie chwileczkę) relaksu i pyszną kolację.

12) Mendell Pass – Przełęcz Mendel to przełęcz górska o wysokości 1362 metrów w grupie Nonsberg w Alpach Południoworetyckich, pomiędzy prowincjami Trydent i Południowy Tyrol we Włoszech. Pojechałam na nią by zaliczyć po prostu jeszcze jedną przełęcz ostatniego dnia. Miałam szczęście, że nie zaczął jeszcze padać deszcz. Zaczęło się dokładnie, gdy zjechałam z przełęczy. Mała i ciekawa, bardzo łagodna.

13) Cham w Niemczech – wybrałam to miejsce na nocleg, bo uznałam to za zabawne

14) Dom – powrót dnia 5 do Poznania. 5 h w ulewie, 4,5 h było w miarę sucho.

Jechałam z kuframi i jedną torbą. Co mi się przydało?

-3 komplety bielizny termo (chłodząca, neutralna i grzejąca- każda się przydała)

-intercom- prezent od mojego kochanego zespołu z pracy. Bez niego nie wyobrażam sobie tej podróży. Przesłuchałam pełno świetnych playlist na Spotify i cały „Paragraf 22”

Muzyka bardzo pomaga, zwłaszcza w trudnych momentach. Nawet nie wiecie, jak śpiewanie na głos „w kasku” dodaje otuchy!

-suszarka do butów i pełny strój przeciwdeszczowy- jak wiadomo większość czasu jadę zawsze w deszczu i #niepadaniejade, więc to mój must have.

-jeden słownie jeden zestaw ciuchów cywilnych (zakładałam może na 30 min dziennie, nie ma sensu brać więcej)

-info dla kobiet: wygodne majty! I naturalne! Niestety wzięłam wszystkie o jednym kroju i ostatniego dnia już mam odciski. Panowie noszą luźną bieliznę (zazwyczaj) więc luz.

zawsze ze sobą wożę:

Nóż, latarkę, metalowy kubek, worki na śmieci, szarą taśmę „na gada”, trytki, smar, lateksowe rękawiczki, apteczkę, plandekę, mały alarm, zapalniczkę, kamizelkę odblaskową, lampli i odblaski, trójkąt, jedzenie dla kota (zawsze i wszędzie są jakieś głodne mordy do dokarmienia, umówmy się).

Czego mi zabrakło:

-zapomniałam kremu do twarzy i nie było czasu kupić

-selfiesticka też zapomniałam, do kamerki, której używam (insta360x3)

-zestawu kluczy- kamerka odkręciła się po drodze ale miły pan Austriak pomógł.

Brzydka prawda po tak długiej jeździe: cera nabiera wyprysków, organizm się odwadnia i puchnie, metabolizm umiera, tydzień będę dochodzić do siebie. W połowie wyjazdu musiałam iść na porządny masaż, bo bolała mnie cała ja.

Rada: nie pytać ludzi, którzy już przejechali taką trasę. Mój błąd, bo zapytałam kolegów na GSach. Tylko najadłam się strachu. To kompletnie inne motocykle, są ich plusy i minusy, nie ma co porównywać z bobberem, jakim jest poczciwa Honda Rebel. Nie filozofować za dużo, po prostu jechać i się przekonać!

Poza tym polecam wykupić ubezpieczenie, moje moto było świeżo po serwisie i przeglądzie oraz spisałam testament (przezorny zawsze ubezpieczony!)

Cieszę się, bo ani razu się nie bałam, nie pomyślałam, że sobie nie poradzę itp.

To, że jeżdżę prawie zawsze głównie w deszczu sprawiło, że już mi on nie przeszkadza i nie dodawało więcej stresu do trudnych tras. Szkolenie na torze za to pomogło pokonywać te wariackie zakręty. Szczerze polecam każdemu taką trasę- ale po odpowiednim przygotowaniu!

Wróciłam. Żyję. Zdobyłam kolejne marzenie.

Szkoda trochę, bo widziałam tylko dwie samotne motocyklistki, dosłownie kilka z grupą i kilka plecaczków (na tysiące mężczyzn). Dziewczyny, nie bać się, zwiedzać!






Podziel się z innymi

Dodaj komentarz

  1. Avatar for Aleksandra Freta Aleksandra Freta says:

    Zapraszam na mój Instagram po więcej motohistorii 🙂 https://www.instagram.com/pinkrebelqueen?igsh=MTlqNnhyYnRxMjNtdA